Pierwsze tygodnie po narodzeniu dziecka nie są łatwe.
Fakt, nikt nie obiecywał, że będzie lekko…ale że aż TAK
trudno??!!!
Świat nagle staje do góry nogami. A w głowie szaleją myśli „w
co ja się najlepszego wpakowałam?” „Czy już teraz właśnie tak będą wyglądały
moje dni??”
Musze przyznać, że jest to jeden z najcięższych okresów w
życiu.
Nasze hormony znów się buntują i szaleją w najlepsze, mimo
że ciąża już się skończyła. Nieprzespane noce i zmęczenie sprawiają, że
człowiek nie może się odpowiednio pozytywnie nastawić i cieszyć się nowo
narodzoną istotką.
Maluszek ciągle płacze, krzyczy i wcale nie przypomina słodkiego
bobasa z reklam telewizyjnych.
Na szczęście do wszystkiego można się przyzwyczaić i kryzys
mija.
Jak więc przetrwać ten ciężki okres i nie zwariować? Ba,
zacząć cieszyć się macierzyństwem?
1) dać sobie pomóc – obiadki, sprzątanie, zmywanie to nie
jest czas na takie rzeczy. Korzystaj więc z pomocy męża/partnera – niech się
wykaże, i własnych rodziców, babć, cioć czy kogokolwiek innego. Młoda mama musi
teraz przede wszystkim przyzwyczaić się do nowej roli i odpoczywać, a nie
ogarniać mieszkania czy serwować dwu daniowych obiadków.
2) bądź wyrozumiała – wiadomo, że same zrobimy wszystko
najlepiej ale nie popadajmy w skrajność. Pomocnicy robią wszystko żeby nam
pomóc, ale nie popadajmy w frustracje z powodu pyłku na meblach czy zbyt rozgotowanego
ryżu w zupie.
3) jedz zdrowo – człowiek myślał, że po ciąży skończą się
problemy typu czy to mi wolno jeść, czy to jest zakazane w ciąży? Oczywiście
zdrowy rozsądek zawsze brał górę, no ale…karmiąc piersią mamy kolejne (jeszcze
większe schody) bo trzeba jeść potrawy gotowane, wprowadzać po jednym składniku
do diety, nie można czosnku, cebuli…i lista się wydłuża.
Ale tu też ważny jest zdrowy rozsądek….nie musimy przecież
smażyć, można ugotować.. a za chwilę okaże się, że możemy jeść praktycznie wszystko
dostarczając sobie składników odżywczych i maluszkowi nic się nie stanie.
4) to minie – jak tu można być zadowolonym gdy człowiek,
pomimo ogromnego wyczerpania, budzi się w nocy co 2-3 godziny i męczy się z takim
małym (słodkim) głodomorem, który przysysa się do cyca z takim zawzięciem jakby
nie jadł przynajmniej przez tydzień.
Na szczęście to mija a młoda mama przyzwyczaja się do
chronicznego niewyspania i nocnego karmienia, a dziecko przesypia coraz dłużej.
5) zrób coś dla siebie - cokolwiek, pomaluj paznokcie u stóp, umyj i
uczesz włosy, załóż jakiś fajny t-shirt i spójrz na siebie nieco mniej
krytycznie.
I uwierz mi teraz z każdym dniem będzie coraz lepiej.
0 komentarze: