Grudzień to
dla większości z nas szał zakupowy. Mikołajki, Święta Bożego Narodzenia, Nowy
Rok…okazji do świętowania mnóstwo, a jeśli jeszcze w miedzy czasie wypadną
czyjeś imieniny czy urodziny to naprawdę trudno powstrzymać się przed zakupami.
Mnie jednak ostatnio bardzo zainteresowała koncepcja
świadomego konsumpcjonizmu i slow life dlatego też z niezmierną przyjemnością
sięgnęłam po lekturę książki Marty Sapały „Mniej”.
Książka ta
jest dość nietypowa bo opisuje trwający 12 miesięcy eksperyment - eksperyment w
którym wzięło udział 12 różnych gospodarstw domowych o różnym statusie
materialnym. Zadanie polegało na przeżyciu bez zbędnych wydatków, a więc
ograniczenie się do niezbędnego minimum. Każdy jednak sam określał co dla niego
oznacza owe minimum.
Książka opisuje przemyślenia uczestników, ich sukcesy,
słabości, oraz pomysły na to jak wydawać mniej.
Jako młodej mamie w szczególności przypadł do gustu rozdział
dotyczący dziecka i wydatków z nim związanych. A te jak wiemy są praktycznie
nieograniczone. Zewsząd biją przecież do nas kolorowe oferty i promocje.
Niektóre bazują na zainteresowaniu dziecka i wymuszeniu na rodzicach zakupu, no
bo jak to własnemu dziecku nie kupić? Oszczędzać na dziecku? Inne na
przestraszeniu młodego rodzica. Chcesz żeby dziecko miało zdrowy kręgosłup? Kup
ten materac., nasze mleko zawiera składniki niezbędne dla rozwoju mózgu,
zaszczep dziecko płatnymi szczepionkami itp. Można od tego dostać zawrotu
głowy.
Już kiedy byłam na oddziale noworodkowym dostałam zestaw
produktów specjalnie przeznaczony dla noworodków. Nie zastanawiałam się wtedy
dlaczego znalazły się w nim próbka mleka czy pieluch akurat tego producenta
połączone z plikiem ulotek. A jednak po zastanowieniu się ma to sens. Tuż po
urodzeniu dziecka miałam wiele dylematów. Pamiętam ten niepokój i zdenerwowanie
związane z opieką nad noworodkiem, w jaki sposób go kąpać, jakie kosmetyki
stosować, jakie pieluchy są najlepsze, butelki, smoczki itd. Na pomoc przyszły
próbki z różowego i niebieskiego pudełka otrzymanego w szpitalu.
Czyż nie jest to manipulacja?
Czyż nie jest to manipulacja?
Oczywiście ciężko mówić o minimalizmie czy ograniczaniu się
mając w domu niemowlaka. Są rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie
funkcjonowania z dzieckiem - a tego jest trochę.
Teraz tylko widzę, ile zupełnie niepotrzebnych rzeczy
kupiłam przed urodzeniem dziecka. Ale to okazało się dopiero po czasie. Myślę,
że po lekturze książki podeszłabym bardziej rozważnie do zakupów
okołoporodowych.
Warto więc pomyśleć się nad sensem tego całego działania,
nad ta całą machiną kierującą młodego, niedoświadczonego i przestraszonego
rodzica.
Ważne w tym wszystkim jest też to, żeby zastanowić się czy
na pewno kolejna droga zabawka jest dziecku niezbędna. Czy dzieci nie są
przypadkiem „poddawane nieustannej
konsumpcyjnej propagandzie – przez nas rodziców??” Dla dziecka zabawki są
ważne ale nie mogą one zastępować naszej wspólnej zabawy, czasu spędzonego
razem, turlania po dywanie czy miziania. Naprawdę gorąco polecam przeczytać ten
rozdział każdemu rodzicowi!
Oczywiście książka Marty Sapały to nie tylko kwestie
dotyczące dziecka. Pokazane są w niej również wybory, które każdy z nas
dokonuje każdego dnia: iść pieszo czy jechać samochodem? Kupić nowe czy naprawić
stare? A może pożyczyć od kogoś? Robić zakupy w małych sklepikach czy wielkich
hipermarketach?
Okazuje się, że jesteśmy bardzo zmanipulowani przez rynek.
Bo „Mniej” dotyczy każdego aspektu naszego życia.
Bardzo mnie zaciekawiłaś. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń