Mama na diecie bezmlecznej

By | poniedziałek, stycznia 04, 2016 Zostaw komentarz
Jeszcze będąc w ciąży myślałam, że najgorsze już za mną, a jak tylko dziecko się urodzi to będę mogła jeść nareszcie wszystko! Ja jako ogromny łasuch uwielbiam jeść i delektować się smakami bez ograniczeń – czego efektem jest założenie bloga:)
Ale co się okazało? - w ciąży to było jeszcze bardzo dobrze...teraz podczas karmienia piersią to dopiero są ograniczenia...Mój apetyt jest jeszcze większy (zwiększa się zapotrzebowanie energetyczne, bo przecież dziecko je razem ze mną i to jeszcze mam w domu ogromnego łasucha – to chyba po mamusi:) ) 


karmienie piersią







Ograniczenia wynikają z obawy przed zaszkodzeniem dziecku, przed kolkami, alergią. No cóż ...już lepiej zrezygnować z czegoś do jedzenia niż potem całą noc walczyć z kolką... Według poradników powinno się jeść potrawy gotowane bądź pieczone, unikać smażonych. Jest też parę produktów, takich jak np. czekolada, kakao, orzeszki czy cebula które lepiej wyeliminować. Nie jest więc aż tak źle. Da się przeżyć.

Najlepsze zaczęło się po którejś tam wizycie u pediatry, która stwierdziła uczulenie Julki na białka mleka krowiego. Był to efekt przesuszonych miejsc na skórze. Podobno często zdarza się to u niemowlaków i to przemija, gdy dojrzeje im układ pokarmowy, no ale dostałam (jako matka karmiąca) zalecenie abym wyeliminowała wszelkie produkty mleczne ze swojej diety. Wszelkie produkty to znaczy nie tylko mleko, masło, jogurty, sery itd....to oznacza produkty zawierające swym składzie serwatkę, mleko w proszku, laktozę...itd....prawdę mówiąc większość produktów, które jadłam do tej pory...Spójrzcie na składy:)
No dobra..czego się nie robi dla dziecka? Zastanawiałam się tylko co poza gotowaną marchewką mogę jeść i jak tu dostarczyć sobie i dziecku wszystkich składników odżywczych? Łatwiej powiedzieć czego unikać, niż to co można jeść. Dodatkowo problemem był mój zwiększony apetyt...
Ale dla chcącego nic trudnego.
Zrobiłam sobie listę potraw, które mogę jeść bez obaw, czasem modyfikowałam tradycyjne dania, czasem wymyślałam coś nowego, mleko zastąpiłam mlekiem kokosowym i tego się trzymałam.
Poniżej lista:

Na śniadanie lub kolację:


- Kanapki z awokado, pomidorem i szczypiorkiem
- Kasza jaglana z prażonymi jabłkami, rodzynkami i daktylami
- Kanapki z dżemem
- Kanapki z szynką gotowaną, pomidorem i ogórkiem
- Kanapki z sałatą, jajkiem, pomidorem i zielonym ogórkiem
- Kanapki z polędwicą z indyka i zielonymi dodatkami
- Zapiekany ryż z jabłkami i cynamonem
- Omlet z szynką
- Płatki owsiane z owocami

Do tego piję słabą czarną herbatę, herbatę rooibos, herbatki owocowe (jagodowe i malinowe), kawę zbożową z mlekiem kokosowym, świeżo wyciskany sok z marchewki, z jabłka

Na obiad:

Zupy:
- Pomidorowa z ryżem lub makaronem (raczej wybieram ten z jaj przepiórczych)
- Szpinakowa
- Rosół z makaronem
- Brokułowa z grzankami
- Ogórkowa
- Krem z pomidorów z grzankami
- Krupnik
- Krem z dyni

Coś konkretnego:
- Pieczona pierś z indyka z gotowanymi ziemniakami i marchewką
- Pieczone nogi z kurczaka z gotowanymi i ziemniakami i kolorową sałatką
- Pieczony schab w sosie koperkowym z ziemniakami i ogórkiem kiszonym
- Domowa pizza
- Pieczony łosoś z brązowym ryżem i warzywami (seler, jabłko, marchewka)
- Łosoś gotowany na parze z warzywami
- Kasza jęczmienna z warzywami i pieczoną piersią z indyka
- Pieczone ziemniaki z sosem koperkowym
- Naleśniki ze szpinakiem i szynką
- Pierogi z jagodami 
- Pieczone ziemniaki z rozmarynem, dorsz i ogórek małosolny
- Naleśniki z prażonymi jabłkami
- Papryka faszerowana

Przekąski:

- Koktajl bananowy na bazie mleka kokosowego
- Kokosowy koktajl z mango
- Koktajl malinowy
- Domowe ciasteczka owsiane
- Krucha szarlotka
- Owoce pod kruszonką
- Pieczone jabłko z cynamonem
- Maca
- Ciasto bananowe
- Domowy kisiel owocowy
- Owoce suszone tj. daktyle, rodzynki, śliwki, morele
- Świeże owoce tj. jabłka, maliny, porzeczki, arbuz, banany, brzoskwinie, nektarynki, jagody
- Wafle ryżowe

Na większość potraw przepisy znajdziecie na tym blogu. Nie było więc aż tak źle.
Co prawda nie zauważałam jakiś dodatkowych zmian na skórze Julki gdy wypiłam kawę z odrobiną mleka, czy raz na jakiś czas pozwoliłam sobie na kanapkę z białym serem. (Miałam taką ochotę na to, że nie mogłam wytrzymać) Najważniejszy w tym wszystkim jest chyba zdrowy rozsądek:) Ale też z drugiej strony nie widziałam jakiegoś drastycznego polepszenia gdy stosowałam tą dietę bezmleczną. Nie umiem więc powiedzieć czy warto było czy nie. Zdałam się na wiedzę i poradę pediatry.
Z drugiej strony tak się zastanawiam czy da się określić alergię na podstawie samego obejrzenia dziecka? Czy lekarze nie przesadzają trochę z tą dietą bezmleczną? Czy nie taktują tego przypadkiem jak działania na wszelki wypadek?....





Starszy post Strona główna

0 komentarze: